Nie wiem, co ten chłop na siebie włożył, ale płyta mu się udała.
John Mayer wydał nowy album „Paradise Valley”. Materiał nie zaskakuje właściwie niczym, to znaczy jest trochę bardziej bluesowy niż ostatnie produkcje, a poza tym, to stary, dobry Mayer. Głos mu się nie zmienił i dalej czaruje dziewczynki, brzdękając na gitarce;) Czyli 100% Johna w Johnie:D
Na płycie są dwa duety: z Frankiem Oceanem – bardzo przyjemny, choć stanowiący właściwie bardziej taki przerywnik, niż samodzielny utwór. Drugi z Kate Perry (Who You Love Feat. Katy Perry) – oni podobno są razem, choć niby nie są, ale może są. Ale właściwie, co mnie to – piosenka średnia.
Słuchamy:
Z doświadczeń własnych podpowiem, że gdy ma się jakąś robotę przy biurku, a za oknem jest tak jak teraz, czyli nijak, to płytka siada idealnie. Do muzyki pasuje również herbata zielona + kostka czekolady (to tak w ramach proponowanego menu okołomuzycznego).
I na koniec nie powstrzymam się jednak i nie odpuszczę okazji, żeby wrzucić moje ulubione nagranie Mayera. Muszę tego posłuchać średnio raz kwartał. No tak już mam.
Miłego!
/a.